Tydzień Języka Ojczystego z okazji Międzynarodowego Dnia Języka Ojczystego
W ostatnim tygodniu w naszej szkole wciąż coś się działo. Wszystkie klasy, a w szczególności 2b, nie mogły narzekać na brak zajęć czy nudę, ponieważ już w pierwszym tygodniu po feriach, które minęły jak zwykle zdecydowanie za szybko, skupiły się na obchodach Tygodnia Języka Ojczystego w naszym liceum. Działań było oczywiście mnóstwo – zaczynając od plakatów, które znalazły miejsce na korytarzach i w salach oraz lekcji przedmiotowych o języku polskim, poprzez wystąpienia w auli i prezentacje na temat poszczególnych epok, a na prezentacji tych wszystkich przedsięwzięćprzed publicznością całego Wrocławia kończąc.
Tym, którzy śledzili aktywność związaną ze świętem obchodzonym na całym świecie 21 lutego, nietrudno odgadnąć, że to właśnie prezentacja naszej aktywności, była najważniejsza, gdyż przebieg Tygodnia Języka Ojczystego w X LO miał zostać przedstawiony, podczas Konferencji w Dolnośląskim Centrum Filmowym.
A trzeba przyznać, że owa impreza to nie byle co, gdyż reprezentacja naszej szkoły w osobach : Julii Pamuły, Karoliny Byś, Marty Woroniak oraz Mateusza Gąssowskiego z IIB wraz z inicjatorką tego całego zamieszania, panią Agnieszką Ziółek, wystąpiła obok osób takich jak profesor Anna Dąbrowska czy Olga Tokarczuk.
Wydarzenie miało miejsce w sali kinowej „Warszawa”, gdzie dwustuosobowa publiczność bez najmniejszego problemu zmieściła się na czerwonych krzesłach. Tak, tak wielka widownia, wśród której zasiadły także inne ważne osobistości związane z Wrocławiem, z pewnością wywołała u prezentujących, Julii i Mateusza, niemały stres, ale otuchy dodawał serdeczny uśmiech odbiorców i znajome twarze – nie tylko pani Małgorzaty Jakubek czy pani Ewy Piwnik, ale także nauczycieli z naszych podstawówek czy gimnazjów.
My także miałyśmy swą rolę w tej naprawdę godnej uwagi inicjatywie. Kiedy Mateusz i Julka, mimo nerwów, doskonale opowiadali o tym, co działo się w naszym liceum , my, z operatorki znajdującej się piętro wyżej, wyglądałyśmy do nich przyjaźnie z małego okienka i czuwałyśmy nad sytuacją, by każdy slajd prezentacji przygotowanej przez nas wcześniej zgadzał się ze słowami naszych kolegów. Doświadczenie z pewnością bardzo miłe, bo kto nie chciałby znaleźć się po drugiej stronie i zobaczyć swojego dzieła na wielkim ekranie, ale i stresujące, ponieważ chciałyśmy, by wszystko wyszło jak najlepiej i nie było mowy o żadnej pomyłce.
Z DCF-u wszyscy wracaliśmy z roześmianymi buziami i w świetnych humorach. Gratulowali nam nie tylko nasi obecni nauczyciele, ale i wcześniej wspomniani, ci dawni, z poprzednich etapów naszej edukacji. Duma innych z tego, że się udało, przełożyła się na nasze odczucia i wszyscy byliśmy naprawdę zadowoleni i usatysfakcjonowani, więc może częściej powinniśmy angażować się w takie przedsięwzięcia, by czuć się tak nie tylko od święta? Nawet jeśli miałoby to być właśnie raz w roku, w Dniu Języka Ojczystego – to warto!
Karolina Byś i Marta Woroniak