Druga część meldunku z Krzyżowej
<Warsztaty polsko-niemeickie w Krzyżowej>
Dzień 3 – środa
Praca w małych grupach idzie znacznie szybciej. Kontynuacja workshopów pozwoliła nam na bardziej otwartą dyskusję i głębsze poznanie naszych poglądów. Nawet gra „Where do you stand?” zorganizowana pomiędzy zajęciami miała na celu wysłuchanie i zaznajomienie się ze światopoglądem naszych przyjaciół. Mimo, że pytania zawarte w niej prowokowały do myślenia i wypowiedzenia się to większość osób postanowiła pozostać w cieniu i po prostu słuchać. Nasza grupa („artystyczna”) z samego rana, na rozbudzenie (i przy okazji utrwalenie sobie naszych imion [a także koordynacji ręka-oko]) rzucała pomiędzy sobą… papierem toaletowym. No cóż, trzeba umieć korzystać z tego, co ma się pod ręką. Sprzyjająca nam wyraźnie od przyjazdu pogoda umożliwiła podziwianie przepięknej okolicy w drodze do „Domu na wzgórzu” rodziny von Moltke, pełniącego (prócz mieszkalnej funkcji) rolę kwatery głównej organizacji Kreisauer Kreis, założonej przez Helmuta Jamesa von Moltke. Zapoznaliśmy się z tragicznym losem familii, oraz przybliżona została nam postać samej Freyi von Moltke, dzięki której możemy się w Krzyżowej spotykać oraz kształcić. Dzień zakończyliśmy wspólnym ogniskiem oraz grą w niemiecki rodzaj Mafii
Dzień 4 – czwartek
W powietrzu wisiał już niechybnie nadchodzący koniec naszej wspólnej przygody. Lecz nie było czasu na rozwodzenie się nad tym, ponieważ czekało nas mnóstwo pracy. Dziś kończyliśmy workshopy, tworzyliśmy prezentacje wieńczące 2-dniową robotę. Każda grupa zaplanowała coś specjalnego. Trenerzy robili wszystko, żeby wyciągnąć z nas jak najwięcej potencjału. Aż wreszcie nadeszła pora na prezentowanie. Stłoczyliśmy się wjednej Sali, ustawiliśmy krzesła i wszystko się rozpoczęło. Jako pierwsza na scenę wyszła grupa od mediów i propagandy, która to jako środek wyrazu obrała scenkę teatralną. Generalizując, opowiadała ona o kryzysie kubańskim, a ważną rolę odgrywali prezenterzy wiadomości zarówno rosyjskich jak i amerykańskich. Po obfitych oklaskach wieńczących pracę grupy numer jeden, naszym oczom ukazała się prezentacja grupy drugiej, czyli ‘europejskiej’. Zakończona została ona pięknym wykonaniem ‘Ody do Radości’, pokazanym nam w formie wideo. Na koniec zostali artyści. W szokujący sposób ukazali oni problemy współczesnego świata, głównie poprzez ruch i obraz. Po ich zejściu ze sceny wiedzieliśmy, że to już koniec. Zostało nam dosłownie parę godzin razem, musieliśmy je dobrze spożytkować. Gdy zakończyła się dość oficjalna część naszego pożegnania, nadszedł czas na ostanie wspólne zabawy integracyjne. To wspaniałe, jak bardzo różniła się dzisiejsza atmosfera od tej towarzyszącej nam w poniedziałek. Dostaliśmy informację, że na dole, pod pałacem odbywać się będzie specjalne pożegnalne przyjęcie, z muzyką, piłkarzykami oraz stołem do ping-ponga. Każdy znalazłby coś dla siebie. Wtedy też mieliśmy ostatnią okazję do wspólnych rozmów, wymienienia się numerami telefonów czy mailami, ponieważ najprawdopodobniej jutro będziemy tak rozgorączkowani, że nie zdążymy zrobić wszystkiego.
Fot. Karolina Mulewska