Humor z biblioteki

          Biblioteka szkolna to miejsce dla ludzi światłych, oczytanych, wielbiących sztuki wszelakie, a szczególnie literaturę. Tu czekają na nich opasłe tomy rozważań filozoficznych, rozprawy naukowe na temat jądra komórki czy studia krytycznoliterackie nad Weselem Stanisława Wyspiańskiego. Przemądrzy uczniowie delektują się w ciszy słowem pisanym…
           Ale bywają też tacy, którzy do biblioteki wpadają jak po ogień i od progu żądają TRZECIEGO TOMU Wesela albo pytają niewinnie „Kto napisał Proces kafki?”. Tytułu Zbrodnia i kara szukają w Mitologii Parandowskiego, bo przecież chodzi o Zbrodnię Ikara! Chcą wypożyczyć Cierpienia młodego weterana, ale zaraz poprawiają się i proszą o Przygody młodego weterana, bo tak lepiej się kojarzy! A już najlepiej kojarzy się Ronaldo, nie jakiś tam Roland. Dlatego mamy Pieśń o Ronaldzie i kropka!
          Generalnie tytuł i autor to wielka niewiadoma, a poszukiwana książka (spoza lektur) jest gruba lub cienka, zielona, czerwona albo z podartą okładką. I właśnie taką Nasi Drodzy Uczniowie chcą wypożyczyć.
          A jaka jest typowa reakcja ucznia, gdy otrzymuje do rąk lekturę? „Co taka gruba? Przecież ja tego nie przeczytam! Never!” lub „Łeee, spoko, cieniutka! Ogarnę!”. Niestety, nikt nie pyta bibliotekarza, o czym jest ta książka… Liczy się tylko liczba stron (do ogarnięcia)!
          Nie zapominajcie, mimo wszystko, o bibliotece szkolnej! Wszystkie błędy i potknięcia w mig są Wam wybaczane! Liczy się tylko CZYTANIE książek i rodząca się powoli MIŁOŚĆ do nich!

Katarzyna Łaszkiewicz